Przed wyjściem na spacer przeczytałam mojej córce Aksamitnego Królika, osobiście wolę słuchać jak czyta Piotr Frączewski :)
Choć wydawało mi się, że książka jest za długa by moja 2,5 latka wysłuchała ją w całości, to okazalo się że dlugość nie była problemem.
Wysłuchana została w całości bez praktycznie większej przerwy i było przy tym ogromne wzruszenie mojej corki (łzy i troska) o samotność Aksamitnego Królika...
A z dialogów dzisiejszych:
Padło pytanie o to czy możemy zabrać te kwiatki do domu?
(Trochę byłam zaskoczona tym pytaniem bo często w domu mamy świeże kwiaty)
Był dziś także bunt... z powodu ulubionego koloru, oczywiście żółtego. Rano chyba w reklamie dokładnie nie wiem bo zostałam mocno zaskoczona... moja mała Buntowniczka przyszła i oznajmiła:
Że ona się na to nie zgadza, że kolor żółty jest jej ulubionym kolorem i ktoś inny nie może mieć także takiego ulubionego koloru, że tylko ona bo to jej najbardziej ulubiony kolor ze wszystkich i nikt nie może go lubić tak bardzo jak ona... bo on jest po prostu Jej! :)
...a na Dobranoc:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz