Nasz weekend na bardzo wysokich obrotach... (na zdjęciach poniżej tak naprawdę malutki jego fragment)
były balony i nowy "przyjaciel" mam nadzieję, że na dłużej wybór jak zwykle należał bardziej do mnie ale mam słabość do szmaciaków szczególnie tych nie wystepujących w masowej produkcji :)
była jazda na rowerze biegowym i hulajnodze, także w domu :) i trochę było problemów z pogodzeniem się, która siostra na czym jeździ i w jakiej kolejności :)
było też "kino domowe", a w tle bajka, która bardzo mi się podoba... Krawiec Niteczka :)
stópki starszej siostry
stópki młodszej siostry
było też jedzenie podczas seansu... ale w wersji zmodyfikowanej płatki - kulki :)
było bieganie po trawie...
i dmuchawce...
...było jeszcze wiele innych wspolnie spędzonych chwil przy malowaniu, robieniu babek z piasku, pływaniu w wannie w kostiumach kąpielowych (to w ramach wyjścia na basen na który nikt w niedzielę nie mógł zabrać dziewczynek)
...i ja słabo pasująca kolorystycznie :)
Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuń